Rzeźba w drewnie. Weremko
Chcesz przejść do ... kliknij niżej  
  Główna
  Plenery
  Wystawy
  Galeria
  Prasa
  Aktualności
  Inne
  Księga gości
  Kontakt
  Licznik
  Bramy garażowe
  Machaje - TM Chełm
  CHST Chełm
  Brama Tczew
  PHOTO-CHEŁM-GÓRY
  AWF'78 Kraków
  Pensjonat Hagi Horyniec Zdrój
Stronę modyfikuje md
Prasa
 
[...] bez pasji nie ma sztuki; sztuki nie ma bez ryzyka. [...] W sztuce nie ma spokoju

Wojciech Kuczok



 

Rzeźba plenerowa 2024 r.



TV Tczew



Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=9HrY73GQVu8/ Pobrano 17 kwietnia 2024 r.
 


Album uczestników plenerów - gmina Wejherowo

Galeria osobowości >>>

m.in. zawiera 

biogram Władysława Weremko uczestnika plenerów.





 

Prasa zagraniczna donosi .... >>>

Na Górkach świętowali i bawili się pod chmurką
 
[...] Swoje rękodzieło prezentował nasz górkowy artysta - rzeźbiarz Pan Władysław Weremko, co spotkało się z dużym zainteresowaniem i sympatią majówkowiczów. Rzeźby z drewna ustawione na placu Majówki przyciągały uwagę i kusiły do zadawania pytań artyście, który chętnie dzielił się swoją pasją z przybyłymi [...]
 
 
 
Źródło: http://www.tcz.pl/index.php?p=1,47,0,wiadomosci&item=85fbdb02eeee6942&title=Na-Gorkach-swietowali-i-bawili-sie-pod-chmurka

 

Źródło: http://www.ugwierzbica.pl/pliki/nasza_wierzbica_2_12.pdf 


  2010-06-06

Dramatyczną przygodę morską tczewskiego marynarza

Relacjonuje Krystyna Paszkowska

więcej >>>


TM4b Władysław Weremko na pokładzie m/v Citiof Guang Zhou

Władysław Weremko z Tczewa pływa po morzach i oceanach już od 31 lat. Statystycznie rzecz biorąc, coś takiego w końcu powinno mu się zdarzyć. On jednak liczył, że uda mu się tego uniknąć. Dokładnie analizował rejsy statków, na które się zaciągał, tak by przebiegały z dala od niebezpiecznych terenów. Ten raz był jednak pod każdym niemal względem inny.
 

- M/v Citiof Guang Zhou to kontenerowiec pływający pod banderą Antiquy Barbudy [wyspy na Morzu Karaibskim - dop. aut.] - wyjaśnia Władysław Weremko. - Załogę stanowiło pięciu Polaków, w tym kapitan, starszy oficer, II oficer Wodziński - zresztą też z Tczewa, II mechanik i ja, czyli starszy mechanik. Reszta załogi to Birmańczycy oraz dwóch marynarzy z Ghany.

 

Kiedy Weremko zamustrował się, statek stał na kotwicy w stoczni. Dopiero tam armator znalazł czarter. Z dnia na dzień dostali informację, że następnego dnia maszyna ma być gotowa. Mieli płynąć do Singapuru po paliwo.

 
- Płynęliśmy z Durbanu w RPA do Salalah w Omanie - opowiada starszy mechanik. - Normalna trasa wzdłuż zachodniego brzegu Afryki jest zakazana. Płynęliśmy na wschód przy Madagaskarze i potem na północ wzdłuż 60 południka.
Miała to być bezpieczna trasa odległa od otoczonego złą sławą somalijskiego wybrzeża o około 700 mil. Już wówczas wiedzieli, że mogą się natknąć na piratów.
- Minęliśmy równik, a piratów spodziewaliśmy dopiero następnego dnia.
To nie ćwiczenia

    Była niedziela, 11 kwietnia po obiedzie. - Właśnie drzemałem w koi, a tu dzwonki alarmowe - Weremko nadal wzdryga się na tamto wspomnienie. - Nie było jednego długiego sygnału, jak było umówione, tylko nieskładne przerywane dzwonki. Na korytarzu usłyszałem zdenerwowany głos kapitana, że trzy łodzie nas gonią. Pierwszy raz słyszałem, żeby krzyczał. Wiedziałem już, że to nie żadne ćwiczenia, że to dzieje się naprawdę... 

 
    Cała załoga zeszła do tzw. cytadeli, czyli ustalonego miejsca, gdzie mieli się zabarykadować. - Ja byłem w maszynowni - mówi starszy mechanik. - Za chwilę już był telefon od kapitana, że musimy rozkręcać silnik główny na maksymalne obroty. Sęk w tym, że funkcjonuje tzw. program zwiększania obrotów, aby zbyt mocno nie przeciążyć silnika. Można ten program zresetować, ale akurat w tym momencie naciskanie tego przycisku nic nie dawało. Ot, złośliwość rzeczy martwych i to w takiej chwili! 
Płynęli z prędkością 18 węzłów, ale piraci mieli szybsze łodzie, mogące rozwijać i ponad 20 węzłów. Na szczęście statek nie był mocno załadowany, więc w ciągu 15 minut udało się przyspieszyć do 22 węzłów.
    Kolejne telefony z mostku do maszynowni nieco uspokajały załogę. Dystans z 1,4 mili zwiększył się do 1,7 mili. Silnik nadal się rozkręcał, więc pędzili, ile tylko było można. Po niespełna godzinie piraci, na szczęście, odpuścili i ich łodzie stanęły.  
Brawo drugi oficer
- Byliśmy niedoinformowani, jak taki atak wygląda - uważa Weremko. - Zakładaliśmy, że gdzieś stoi statek matka, od którego będą odrywać się łodzie i atakować. Taki statek można łatwo wykryć na radarze już z odległości 20 mil. W takim wypadku zakładaliśmy, że zmienimy kurs i piraci nie będą mieli szansy nas dogonić. 

Tymczasem było całkiem inaczej. Trzy małe łódki stały "w kupie". Na radarze to był tylko maleńki punkcik, który można było wziąć za odbicie od fali. 

- Dużą przytomnością wykazał się drugi oficer, Piotr Wodziński, który nie zlekceważył tego punktu i go obserwował - podkreśla Weremko. - Opowiadał później, że gdy ten punkt był cztery mile od nas, nagle na radarze jego obraz rozdzielił się na trzy obiekty, które zaczęły się zbliżać do naszej prawej burty. Wtedy zmienił kurs i włączył alarm. Gdyby to zrobił pięć minut później, oni już by byli przy naszej burcie. Potem nie wiadomo, jak to by się skończyło. Zazwyczaj strzelają w mostek, aby zmusić załogę do zatrzymania statku.

 

Bezradność

Prawdopodobieństwo napotkania piratów na ogromnych przestrzeniach morskich jest niewielkie. Nic bardziej błędnego. Morskim rozbójnikom przychodzi z pomocą technika. Statek jest sterowany przez komputer, zadający mu określony kurs. Pozycję statku cały czas śledzi się przez satelitarny system GPS. Piraci też mają GPS i ustawiają swoje łodzie na trasach najbardziej uczęszczanych. 

- W Omanie w porcie Salalah spotkaliśmy rosyjskich marynarzy. Przypłynęli aż z Władywostoku, aby łapać piratów. Udało im się to dwukrotnie, ale co z tego, skoro nikt nie chciał od nich przejąć zatrzymanych - mówi z niedowierzaniem Weremko. - Próbowali zdać ich nawet w Iranie. Nic z tego. W efekcie musieli im oddać ich łodzie i wypuścić wolno. 

Piraci są tam zupełnie bezkarni. Nie ma międzynarodowego prawa, które by mogło ich ukarać.Tczewianin podkreśla, że załoga rosyjskich jednostek nadal łapie piratów, ale jedyne, co robią, to zabierają im broń i wypuszczają.



18 maja 2010

 
 
 
Górki pod opieką księcia Sambora. Skwer na os. Witosa otrzymał nazwę 750-lecia miasta

 
 
TCZEW. To, czego nie udało się zrobić tczewskim radnym, dokonali sami mieszkańcy. Mowa o pomniku założyciela Tczewa księcia Sambora II, który w ostatnią sobotę odsłonięto na os. Witosa.
 

Odsłonięcie rzeźby tczewskiego księcia było jedną z atrakcji nadania skwerowi w centrum Górek nazwy 750-lecia miasta Tczewa.

Na chwałę miasta, miejsca i ludzi

 
Z tą inicjatywą wyszli mieszkańcy osiedla, reprezentowani przez Stowarzyszenie „Górki”. Propozycji przyklasnęli radni, którzy przegłosowali stosowną uchwałę. Wspomniany skwer to osiedlowa oaza, z dwoma stawkami, pełna drzew i krzewów, z ciągami spacerowymi i oświetleniem. O wygląd terenu dbają sami mieszkańcy. Od ostatniej soboty, 15 maja, nad skwerem będzie górował głaz narzutowy z tablicami z herbem miasta, logiem jubileuszu i nazwą osiedla. Odsłonili go: prezydent Tczewa, przewodniczący Rady Miejskiej oraz prezes Stowarzyszenia „Górki” Czesław Małyska. 

- Będzie to trwała pamiątka roku jubileuszowego – ocenił prezydent Zenon Odya, również mieszkaniec os. Witosa. - W roku 750-lecia nadania praw miejskich dzisiejsze spotkanie ma wymiar historyczny. 

 

Przewodniczący RM Włodzimierz Mroczkowski życzył:
- Niech ten skwer i park, który niedługo urośnie, służy mieszkańcom miasta przez kolejne jubileusze.

Prowadzący imprezę Ludwik Kiedrowski, naczelnik Biura Promocji w Urzędzie Miejskim, dopytywał, w jaki sposób udało się „przytargać” na miejsce przeznaczenia kilkutonowy kamień.
- To właśnie dzięki sile, która w nas jest – odpowiedział Czesław Małyska. - Kiedy chcemy, to potrafimy. To na chwałę miasta, tego miejsca i ludzi, którzy byli prekursorami pomysłu zagospodarowania tego terenu.

 
Puszka z tczewianami
 
 
Tuż obok głazu stanęła rzeźba patrona osiedla – Wincentego Witosa.
- Podstawa rzeźby symbolizuje korzenie – wyjaśnił autor dzieła Władysław Weremko, także mieszkaniec Górek. - Witos wyrasta z ziemi naszego osiedla.
W centrum skweru stanął pomnik Sambora II, autorstwa tczewskiego rzeźbiarza Ryszarda Krause. W cokół, na którym stoi rzeźba z lipowego drewna, włodarze miasta wmurowali jubileuszową puszkę z listą blisko 60 tys. nazwisk mieszkańców miasta oraz flagę z logiem jubileuszu i piątkowe wydania gazet. Obok sylwetki księcia posadzono dąb 750-lecia. Mieszkańcy planują już kolejne nasadzenia.
Po uroczystościach rozpoczął się festyn. Organizatorzy przygotowali m. in. pokaz walk rycerskich, pokazy policyjne, strażackie oraz ratowników WOPR. O oprawę muzyczną zadbała Harcerska Orkiestra Dęta. Autor:   Przemysław Zieliński

Rzeźbę Wincentego Witosa odsłonił sam autor – Władysław Weremko

Fot. Przemysław Zieliński/portalpomorza.pl
Źródlo: 
 
 
 

 


 
 
 
 
 
 
 
 


 
 


Osiedle Górki ma swojego "Anioła Stróża"

  TCZEW.  Plenerowa wystawa rzeźb kociewskiego artysty, Władysława Weremka odbyła się na Terenie Zielonym przy osiedlu Witosa w Tczewie. Zaprezentował on wiele prac, kilka z nich ofiarował Stowarzyszeniu Górki.
 
 
 
Wśród zaproszonych gości pojawili się także przedstawiciele władz miasta.

Życie podsuwa pomysły

Stowarzyszenie Górki funkcjonuje także jako mecenas sztuki. Grupę gości uroczyście przywitała Ewa Dzierżanowska – Wasielewska. Potem Władysław Weremka  opowiedział o swojej pasji i skąd czerpie inspiracje, „na luzie” mówił o swoich dziełach. Największym z nich jest „Anioł Stróż”, u podstawy którego odbyło się spotkanie. Czterometrowa figura to dar dla Górek, patron wszystkich mieszkańców - wyjaśnił Weremka. Przedstawia anioła trzymającego człowieka w swoich objęciach. Zapytano: skąd zaczerpnął pomysł?
- Pomysły przychodzą mi do głowy pod wpływem chwili, czasem zewnętrznego bodźca, ale generalnie z życia. „Anioła Stróża” wykonałem z myślą o mieszkańcach Górek, chciałem by mieli swojego opiekunka. Rzeźbiłem go przez miesiąc, więc pojawiło się wiele koncepcji jak dzieło ma wyglądać. Tylko usta są jakby zdjęte z mojej żony...

Dzieła nie na sprzedaż...

Pomysły na rzeźby biorą się także z plenerów, na które artysta często wyjeżdża wraz ze swoimi kolegami. Tam obserwują krajobraz i motywują się wzajemnie do pracy. Pytania  dotyczyły również stażu i doświadczenia w wykonywaniu rzeźb oraz korzyści jakie z tego tytułu czerpie. WładysławWeremka wyjaśnił, że zajmuje się tym wyłącznie hobbystycznie, bo sprawia mu to wiele przyjemności, a robi to już od 20 lat. Nigdy nie wykonywał rzeźb na sprzedaż, a wyłącznie by uprzyjemnić sobie wolne nudne wieczory w czasie pracy na statku. Tam nauczył się tego kunsztu, podpatrując i pytając kolegi po fachu o tajniki władania dłutem.
Inną rzeźbą, która od soboty zdobi osiedle Witosa jest praca zatytułowana „Macierzyństwo”. Stanęła nieopodal wielkiego anioła. Obie prace można podziwiać na Terenie Zielonym, przy ul. Broniewskiego na osiedlu Witosa.

 
 
Dziękowali za wizerunek miasta
 
Pod rzeźbą głos zabrał m.in. Ludwik Kiedrowski, kierownik Biura Promocji Miasta, który podziękował panu Weremka za wkład włożony w upiększanie miasta. Jako nagrodę wręczył mu obraz ufundowany przez prezydenta Tczewa. Natomiast wiceprezydent Mirosław Pobłocki uhonorował Ludwika Kiedrowskiego dyplomem i figurką „Kociewiaka” za całokształt pracy na rzecz budowy wizerunku naszego miasta.
 
Mimo, że pogoda nie rozpieszczała uczestników wernisażu, pojawiło się ich wielu. Wśród nich nie zabrakło włodarzy miejskich oraz posła na Sejm RP, Jana Kulasa, którego biuro poselskie miało swój udział w zorganizowaniu wydarzenia. Przybyli także przedstawiciele Rady Miejskiej, m.in. Włodzimierz Mroczkowski i Gertruda Pierzynowska.

Nie odstąpią od swoich planów
 
W związku z pojawieniem się radnych i urzędników miejskich mieszkańcy Górek poruszyli temat świetlicy edukacyjno-rekreacyjnej, o którą walczą już od kilku miesięcy. Nie padły jednoznaczne odpowiedzi, ale sprawa już po raz któryś ujrzała światło dzienne. Członkowie stowarzyszenia wytrwale dochodzą swoich interesów, a władze dały słowo, że kwestia ta zostanie poruszona przy okazji jesiennej sesji Rady Miasta.
Mirosław Pobłocki wyznał, że osiedlu potrzebne jest przedszkole, a przy nim może funkcjonować świetlica, więc istnieje realna szansa na jego budowę. Będzie to na planie przestrzennego zagospodarowania miasta. Prognozy są różne, jednak upór mieszkańców osiedla zapewne w końcu zaowocuje wyczekiwanym obiektem.

 „Anioł Stróż” pomoże?

Władysław Weremka powiedział, że gdyby na os. Witosa powstała świetlica, to on chętnie poprowadziłby w niej szkółkę rzeźbiarską, przekazując swoje umiejętności młodzieży.
– Muszę pokazać następnemu pokoleniu, jak sprawnie posługiwać się dłutem, tak jak mnie kiedyś nauczono. Myślę że pomysł świetlicy jest bardzo dobry – skwitował.
 
Może „Anioł Stróż” pomoże w sfinalizowaniu tego problemu?
Autor:   Michał Nitkowski
Źródło:   
Gazeta Tczewska


 

 


18 maja 2010

 
Górki pod opieką księcia Sambora. Skwer na os. Witosa otrzymał nazwę 750-lecia miasta
 
 
TCZEW. To, czego nie udało się zrobić tczewskim radnym, dokonali sami mieszkańcy. Mowa o pomniku założyciela Tczewa księcia Sambora II, który w ostatnią sobotę odsłonięto na os. Witosa.
 

Odsłonięcie rzeźby tczewskiego księcia było jedną z atrakcji nadania skwerowi w centrum Górek nazwy 750-lecia miasta Tczewa.

Na chwałę miasta, miejsca i ludzi

 
Z tą inicjatywą wyszli mieszkańcy osiedla, reprezentowani przez Stowarzyszenie „Górki”. Propozycji przyklasnęli radni, którzy przegłosowali stosowną uchwałę. Wspomniany skwer to osiedlowa oaza, z dwoma stawkami, pełna drzew i krzewów, z ciągami spacerowymi i oświetleniem. O wygląd terenu dbają sami mieszkańcy. Od ostatniej soboty, 15 maja, nad skwerem będzie górował głaz narzutowy z tablicami z herbem miasta, logiem jubileuszu i nazwą osiedla. Odsłonili go: prezydent Tczewa, przewodniczący Rady Miejskiej oraz prezes Stowarzyszenia „Górki” Czesław Małyska.

 

- Będzie to trwała pamiątka roku jubileuszowego – ocenił prezydent Zenon Odya, również mieszkaniec os. Witosa. - W roku 750-lecia nadania praw miejskich dzisiejsze spotkanie ma wymiar historyczny. 

 

Przewodniczący RM Włodzimierz Mroczkowski życzył:
- Niech ten skwer i park, który niedługo urośnie, służy mieszkańcom miasta przez kolejne jubileusze.

Prowadzący imprezę Ludwik Kiedrowski, naczelnik Biura Promocji w Urzędzie Miejskim, dopytywał, w jaki sposób udało się „przytargać” na miejsce przeznaczenia kilkutonowy kamień.
- To właśnie dzięki sile, która w nas jest – odpowiedział Czesław Małyska. - Kiedy chcemy, to potrafimy. To na chwałę miasta, tego miejsca i ludzi, którzy byli prekursorami pomysłu zagospodarowania tego terenu.

 
Puszka z tczewianami
 

Tuż obok głazu stanęła rzeźba patrona osiedla – Wincentego Witosa.
- Podstawa rzeźby symbolizuje korzenie – wyjaśnił autor dzieła Władysław Weremko, także mieszkaniec Górek. - Witos wyrasta z ziemi naszego osiedla.
W centrum skweru stanął pomnik Sambora II, autorstwa tczewskiego rzeźbiarza Ryszarda Krause. W cokół, na którym stoi rzeźba z lipowego drewna, włodarze miasta wmurowali jubileuszową puszkę z listą blisko 60 tys. nazwisk mieszkańców miasta oraz flagę z logiem jubileuszu i piątkowe wydania gazet. Obok sylwetki księcia posadzono dąb 750-lecia. Mieszkańcy planują już kolejne nasadzenia.

Po uroczystościach rozpoczął się festyn. Organizatorzy przygotowali m. in. pokaz walk rycerskich, pokazy policyjne, strażackie oraz ratowników WOPR. O oprawę muzyczną zadbała Harcerska Orkiestra Dęta. Autor:   Przemysław Zieliński
 
Rzeźbę Wincentego Witosa odsłonił sam autor – Władysław Weremko.

 

 

 
 
 

Osiedle
Górki ma swojego "Anioła Stróża"
    TCZEW.  Plenerowa wystawa rzeźb kociewskiego artysty, Władysława Weremka odbyła się na Terenie Zielonym przy osiedlu Witosa w Tczewie. Zaprezentował on wiele prac, kilka z nich ofiarował Stowarzyszeniu Górki.
 
Wśród zaproszonych gości pojawili się także przedstawiciele władz miasta.

Życie podsuwa pomysły

    Stowarzyszenie Górki funkcjonuje także jako mecenas sztuki. Grupę gości uroczyście przywitała Ewa Dzierżanowska – Wasielewska. Potem Władysław Weremka  opowiedział o swojej pasji i skąd czerpie inspiracje, „na luzie” mówił o swoich dziełach. Największym z nich jest „Anioł Stróż”, u podstawy którego odbyło się spotkanie. Czterometrowa figura to dar dla Górek, patron wszystkich mieszkańców - wyjaśnił Weremka. Przedstawia anioła trzymającego człowieka w swoich objęciach. Zapytano: skąd zaczerpnął pomysł?
- Pomysły przychodzą mi do głowy pod wpływem chwili, czasem zewnętrznego bodźca, ale generalnie z życia. „Anioła Stróża” wykonałem z myślą o mieszkańcach Górek, chciałem by mieli swojego opiekunka. Rzeźbiłem go przez miesiąc, więc pojawiło się wiele koncepcji jak dzieło ma wyglądać. Tylko usta są jakby zdjęte z mojej żony...

Dzieła nie na sprzedaż...

     Pomysły na rzeźby biorą się także z plenerów, na które artysta często wyjeżdża wraz ze swoimi kolegami. Tam obserwują krajobraz i motywują się wzajemnie do pracy. Pytania  dotyczyły również stażu i doświadczenia w wykonywaniu rzeźb oraz korzyści jakie z tego tytułu czerpie. Władysław Weremka wyjaśnił, że zajmuje się tym wyłącznie hobbystycznie, bo sprawia mu to wiele przyjemności, a robi to już od 20 lat. Nigdy nie wykonywał rzeźb na sprzedaż, a wyłącznie by uprzyjemnić sobie wolne nudne wieczory w czasie pracy na statku. Tam nauczył się tego kunsztu, podpatrując i pytając kolegi po fachu o tajniki władania dłutem.
Inną rzeźbą, która od soboty zdobi osiedle Witosa jest praca zatytułowana „Macierzyństwo”. Stanęła nieopodal wielkiego anioła. Obie prace można podziwiać na Terenie Zielonym, przy ul. Broniewskiego na osiedlu Witosa.

 
Dziękowali za wizerunek miasta
 
       Pod rzeźbą głos zabrał m.in. Ludwik Kiedrowski, kierownik Biura Promocji Miasta, który podziękował panu Weremka za wkład włożony w upiększanie miasta. Jako nagrodę wręczył mu obraz ufundowany przez prezydenta Tczewa. Natomiast wiceprezydent Mirosław Pobłocki uhonorował Ludwika Kiedrowskiego dyplomem i figurką „Kociewiaka” za całokształt pracy na rzecz budowy wizerunku naszego miasta.
Mimo, że pogoda nie rozpieszczała uczestników wernisażu, pojawiło się ich wielu. Wśród nich nie zabrakło włodarzy miejskich oraz posła na Sejm RP, Jana Kulasa, którego biuro poselskie miało swój udział w zorganizowaniu wydarzenia. Przybyli także przedstawiciele Rady Miejskiej, m.in. Włodzimierz Mroczkowski i Gertruda Pierzynowska.

Nie odstąpią od swoich planów

    W związku z pojawieniem się radnych i urzędników miejskich mieszkańcy Górek poruszyli temat świetlicy edukacyjno-rekreacyjnej, o którą walczą już od kilku miesięcy. Nie padły jednoznaczne odpowiedzi, ale sprawa już po raz któryś ujrzała światło dzienne. Członkowie stowarzyszenia wytrwale dochodzą swoich interesów, a władze dały słowo, że kwestia ta zostanie poruszona przy okazji jesiennej sesji Rady Miasta.
Mirosław Pobłocki wyznał, że osiedlu potrzebne jest przedszkole, a przy nim może funkcjonować świetlica, więc istnieje realna szansa na jego budowę. Będzie to na planie przestrzennego zagospodarowania miasta. Prognozy są różne, jednak upór mieszkańców osiedla zapewne w końcu zaowocuje wyczekiwanym obiektem.

 „Anioł Stróż” pomoże?

   Władysław Weremka powiedział, że gdyby na os. Witosa powstała świetlica, to on chętnie poprowadziłby w niej szkółkę rzeźbiarską, przekazując swoje umiejętności młodzieży.
– Muszę pokazać następnemu pokoleniu, jak sprawnie posługiwać się dłutem, tak jak mnie kiedyś nauczono. Myślę że pomysł świetlicy jest bardzo dobry – skwitował.
Może „Anioł Stróż” pomoże w sfinalizowaniu tego problemu?

Autor:   Michał Nitkowski
Źródło:  
Gazeta Tczewska
Sobota, 27 Września 2008
 
 
 

 

Sobota, 27 Września 2008

Świat zaklęty w obrazach

            TCZEW. Dzieła 23 artystów na wystawie „Tczewskie spojrzenia na świat”. Na taki wernisaż tczewianie czekali bardzo długo. Do specjalnie przygotowanej galerii w budynku Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły przybyła większość z 23 prezentujących tu swoje prace plastyków. Tylu artystów na jednej wystawie Tczew widział 11 lat temu!

Przy okazji ww. ekspozycji tczewskie Centrum Wystawiennicze obchodziło swój mały jubileusz. To była już 70. wystawa zorganizowana pod okiem dyrektor placówki Alicji Gajewskiej.

           Wszyscy artyści prezentujący swoje prace są blisko związani z naszym miastem. Zgodnie z tematem „Tczewskie spojrzenia na świat” pokazali to co tczewianom bliskie oraz zupełnie obce. Wśród prac znalazły się portrety, akty, martwa natura, pejzaże, a nawet rzeźby. Wernisaż okazał się doskonałą okazją do podziękowania osobom, którym tczewska kultura i malarstwo zawdzięczają bardzo wiele. Szczególne słowa padły pod adresem Janusza Mokwy, instruktora sekcji plastycznych.
- Dziękujemy, że pozwalasz nam realizować swoje marzenia – mówili podopieczni artysty. Janusz Mokwa także zaprezentował kilka swoich obrazów.
Dlaczego Tczew musiał czekać na to wydarzenie tyle lat? Komisarz wystawy Krystyna Dems uważa, że zorganizowanie podobnej imprezy nie jest trudne, ale wymaga odpowiedniej organizacji.
 – O wiele łatwiej jest porozumieć się z jednym artystą, niż ustalić wspólny termin dla tak dużej liczby malarzy. Do tego dochodzą sprawy przygotowania odpowiednio dużej sali.

Artyści na różnym poziomie

           I tak po latach udało się spełnić wszystkie ww. warunki. Zgodnie z przysłowiem „apetyt rośnie w miarę jedzenia” dyrektor Centrum już dziś obiecuje miłośnikom malarstwa, że na następne podobną ekspozycję nie pozwoli czekać tak długo.
- Ostatni raz tak duża wystawa w naszym mieście miała miejsce w 1997 r. w Tczewskim Domu Kultury – przypomniała Alicja Gajewska. – Mam nadzieję, że zorganizowanie kolejnej nie pochłonie tak dużo czasu. Chciałabym, aby co najmniej raz na trzy lata udało nam się zorganizować podobny wernisaż, być może z jeszcze większą liczbą artystów.
Każdy adept malarstwa i rzeźby, który odwiedził wernisaż potwierdzi, że spotkanie w takim gronie było doskonałą okazją do wymiany poglądów i zdobycia cennych wskazówek. Pozostali goście będą mogli podziwiać ekspozycję do 13 grudnia.
- Zgromadzone prace mogę określić jako różne – podsumowała poziom artystyczny wydarzenia Krystyna Dems. – Są osoby, które prezentują bardzo wysoki poziom techniczny, ale są też i słabsze, które dopiero zaczynają swoją przygodę z malarstwem.

„Erotyki” ze statków


         Ciekawe dzieła prezentuje Rafał Buczkowski, jeden z młodszych zaproszonych na wystawę malarzy. Głównym tematem jego prac są kobiety, które przedstawia na portretach. Czy w ten sposób autor chciał przekazać swoje spojrzenie na świat?
- To chyba za dużo powiedziane – wyjaśniał Rafał Buczkowski. – Przez długi czas nie miałem kontaktu z malarstwem. Pewnego dnia sięgnąłem po ołówek i narysowałem dwa portrety kobiet. Ołówkiem, kreskami można pokazać odmienność twarzy, nie tylko te kulturowe. Ludzie mają wypisane swoje życie na twarzy, a za pomocą odpowiedniej faktury można to wyeksponować.
Wyjątkowym dopełnieniem ekspozycji są rzeźby o tematyce erotycznej Władysława Weremki. Większość z nich powstaje na statkach, a część nigdy z nich nie wraca.
- Pływanie na statkach i obcowanie w gronie mężczyzn powoduje, że tematyka tych rzeźb jest taka, a nie inna (śmiech), chociaż są tu też prace pokazujące płacz i cierpienie – tłumaczył artysta. - Niestety, nie wszystkie prace mogę zabierać ze statku, ponieważ wolno nam brać tylko 40 kg bagażu.

Wystawa i 23 artystów

           Rafał Buczkowski, Stanisław Buczkowski, Jolanta Bukowska, Paweł Galiński, Zofia Gąsiorowska, Maria Jaworzańska, Katarzyna Kaczyńska, Jarosław Kukowski, Teresa Masłowska, Aleksandra Mocny, Janusz Mokwa, Barbara Motyl-Tecław, Irena Ociepka, Grzegorz Walkowski, Ewa Rogalewska-Kukowska, Anna Rogowska, Jerzy Tatarczuk, Piotr Wegiera, Władysław Weremko, Ewa Wons, Lech Rachon, Bożena Wendt, Natalia Podraza.
Autor:  Karol Uliczny
 
Źródło:  Gazeta Tczewska, http://www.portalpomorza.pl/aktualnosci/2/7105#galeria
z 16 grudnia 2008 r.




Międzynarodowy Plener Plastyczny "Kresy 92"
(Przedruk)


   
Od 10 do 15 sierpnia 2009 r. po raz 19 w Woli Uhruskiej gościliśmy artystów plastyków, którzy podczas Międzynarodowego Pleneru Plastycznego "Kresy 92" tworzyli rzeźby i prace malarskie.

 

Temat przewodni Pleneru był dowolny, a funkcję Kuratora pełnił Pan Roman Korczyński z Woli Uhruskiej.

W plenerze udział wzięli rzeźbiarze:
Norbert Kornacki z Grudziądza, Włodzimierz Czykwin z Białorusi,
Anatolij Turkow z Białorusi,Władysław Weremko z Tczewa,Stanisław Stroński z Dąbrowy Tarnowskiej, Wojciech Król z Woli Uhruskiej.

Tekst jach
Źródło: http://www.wolauhruska.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=98&Itemid=52








Stronę odwiedził 96684 odwiedzający
Strona Władysława Weremko - Formy. Adres: wladwere@wp.pl Skyp: weremko4 http://rzezba-w-drewnie-weremko.pl.tl  
   
Przycisk Facebook "Lubię to"  
 
 
O autorze  
  Władysław Weremko

Urodził się w 1954 r. we Włodawie. Jest absolwentem Technikum Mechanicznego w Chełmie oraz Wydziału Mechanicznego Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Do 2016 r. zawodowo związany był z morzem.

Rzeźbi w drewnie amatorsko od 1997 r. kiedy to rozpoczął pracę na statku. Jest to jego ogromna pasja, której poświęca każdą wolną chwilę. W pierwszym okresie były to małe figurki, obecnie tworzy również duże rzeźby w tym plenerowe..

Tematyka prac jest różnorodna: rodzinna, sakralna i abstrakcyjna. Znaczną część stanowią postacie kobiet oraz zwierząt. W zależności od tego co podpowie mu dany kawałek drewna i wyobraźnia.
 
Kontakt i adres strony  
  Oto aktualny adres:
wladwere@wp.pl

Skyp: weremko4

http://rzezba-w-drewnie-weremko.pl.tl
 
Linki  
  http://www.tmchelmmachaje.pl.tl
http://www.chstchelm.pl.tl
http://www.bramysklep.pl

Bramy garażowe i systemy ogrodzeń najwyższej jakości!
Oferujemy sprzedaż, montaż i serwis na terenie Warszawy i okolic.
 
 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja